wtorek, 15 czerwca 2010

el recuerdo




Przed nimi rozpościera się nieskończona i niczym nie zmącona tafla wody. Drugi brzeg zasłonięty przez szaro-fioletową mgłę, w której mógłby się zgubić nawet najbardziej doświadczony wędrowiec. Wczesny świt zimnym oddechem dociera do najdalszych części duszy. W odległych zaroślach przemykają niewyraźne cienie ostatnich nocnych stworzeń.

-Dlaczego musieliśmy tak wcześnie tu przyjść? - Ian zapytał ospale się przeciągając.

-Ciiii....

-No co, nawet nie pozwoliłaś mi śniadania zjeść. Coś się tu zaraz pojawi, jakiś magiczny stwór, przyleci smok? Jak nie, to wracam do ciepłego namiotu!

-Ciiii.

-To już jest przesada. Idę.

-Magia, w takich miejscach rodzi się magia.

-To nie może się urodzić za jakieś trzy godziny?

-Oj synku, musisz się jeszcze dużo nauczyć.

Została sama.

~ 0 komentarze: ~

+

Blogger templates

Translate

Blogroll

About